Czy wiesz, że Saccharomyces boulardii to mikroorganizm, który najprawdopodobniej przynajmniej raz gościł w Twojej apteczce? Znasz Enterol lub Entero Acidolac?:) No właśnie! Produkty zawierające Saccharomyces boulardii są często polecane przez lekarzy i farmaceutów gdy pacjent cierpi na tzw. „jelitówkę” czyli infekcję jelitową, wywołaną przez rotawirusy.
Drugim powodem, dla którego najczęściej sięgamy po probiotyki z tym niepatogennym drożdżakiem jest antybiotykoterapia, ewentualnie wyjazd do krajów o niższym standardzie higienicznym, aby uniknąć niespodzianki w postaci tzw. „klątwy Faraona”. I rzeczywiście – we wszystkich wymienionych sytuacjach S. boulardii jest nieocenionym probiotykiem. Skraca czas trwania biegunki rotawirusowej, ale także zmniejsza ryzyko jej wystąpienia – jeśli w naszym najbliższym otoczeniu panuje „jelitówka”, powinniśmy po opisywany preparat sięgnąć jak najszybciej, gdyż może uda się uniknąć infekcji!
Spis treści
Kiedy konieczny jest antybiotyk?
W trakcie antybiotykoterapii S. boulardii chroni przed nadmiernym namnożeniem bakterii potencjalnie chorobotwórczych w przewodzie pokarmowym. Pamiętajmy bowiem, że antybiotyk zwalcza nie tylko te drobnoustroje, które stanowiły przyczynę infekcji ale także większość prozdrowotnej mikroflory, kolonizującej przewód pokarmowy. W tej sytuacji łatwo namnażają się patogeny, a jednym z najgroźniejszych jest Clostridium dificille, wytwarzający toksyny A i B. Prowadzi to do rozwoju rzekomobłoniastego zapalenia jelita grubego, groźnego dla zdrowia i życia powikłania po antybiotykoterapii. Z tego względu w trakcie antybiotykoterapii należy stosować te probiotyki, które wykazują zdolności antagonistyczne względem C.dificille i uniemożliwiają nadmierne jego namnożenie.
Sacharomyces boulardi nieocenionym probiotykiem?
Saccharomyces boulardii jest wręcz nieoceniony w tym zakresie. Po pierwsze – w przeciwności do większości probiotyków – nie jest bakterią tylko grzybem. A jak doskonale wiemy – antybiotyki nie zwalczają grzybów, tylko bakterie. Stosując probiotyki bakteryjne w trakcie antybiotykoterapii musimy mieć świadomość, iż część prozdrowotnych szczepów zostanie zabita działaniem antybiotykoterapii. Z kolei S.boulardii stosowany w trakcie antybiotykoterapii nie traci swoich probiotycznych właściwości (stąd slogan reklamowy jednego z preparatów zawierających opisywanego drożdżaka – jednym łykiem z antybiotykiem).
Probiotyk inny niż wszystkie
Saccharomyces boulardii jest bardzo „specyficznym”, lub raczej wyjątkowym probiotykiem. Po pierwsze – zasadniczo nie spełnia wszelkich wymogów stawianych szczepom probiotycznym a mimo to korzystnie wpływa na stan zdrowia. W definicji probiotyku znajdziemy, iż jest to bakteria lub bakterie wyizolowane z przewodu pokarmowego zdrowego człowieka. Tymczasem Saccharomyces boulardii wyizolowany został z owoców liczi i mango przez francuskiego mikrobiologa Henry’ego Boularda w 1920 roku.
Nie kolonizuje on także przejściowo przewodu pokarmowego jak inne probiotyki, działa bowiem na zupełnie innej zasadzie. Mianowicie, z uwagi na charakterystyczną budowę działa podobnie jak szczotka, „przyczepia” do siebie bakterie patogenne i „wymiata” z przewodu pokarmowego produkowane przez nie toksyny. To tłumaczy efektywność tego probiotyku w zmniejszeniu ryzyka występowania biegunek towarzyszących antybiotykoterapii, rotawirusowych czy biegunek podróżnych.
Czy to probiotyk tylko na biegunkę?
Błędem jest jednak traktowanie opisywanego drożdżaka jako panaceum tylko i wyłącznie na biegunkę. Saccharomyces boulardii zaskakuje licznymi zaletami, które pozytywnie wpłyną na stan waszego zdrowia – i nie chodzi tu tylko o kondycję przewodu pokarmowego ale i odporność!
Po pierwsze, stosowanie probiotyków zawierających opisywany szczep korzystnie wpływa na układ całej mikrobioty, między innymi na drodze antagonizmu względem szczepów potencjalnie chorobotwórczych (dzięki czemu nasze prozdrowotne bakterie maja lepsze warunki do rozwoju). W konsekwencji zwiększa się ilość krótkołańcuchowych kwasów tłuszczowych wpływających na sprawną regenerację nabłonka jelita oraz poliamidów niezbędnych dla dojrzewania enterocytów. Dzięki temu zapewniona jest dodatkowa ochrona śluzówki i błony śluzowej jelita.
Dodatkowo, Saccharomyces boulardii reguluje pracę układu odpornościowego – pamiętajmy bowiem, że około 70 % wszystkich komórek odpornościowych w naszym organizmie zlokalizowanych jest właśnie w przewodzie pokarmowym. Wykazano, że suplementacja tym niepozornym drożdżakiem pobudza syntezę sIgA (pierwsza linia odporności śluzówkowej), produkcję cytokin oraz wpływa korzystnie na aktywację limfocytów T.
Widzimy więc, że probiotyczny Saccharomyces może być nie tylko „panaceum” na biegunki infekcyjne oraz osłoną w trakcie antybiotykoterapii. Suplementacja tym mikroorganizmem może wpływać korzystnie na układ odpornościowy, co jest szczególnie istotne u pacjentów z nawracającymi infekcjami.
Co więcej, korzystny wpływ na mikroflorę jelitowa oraz profil wytwarzanych kwasów tłuszczowych wskazuje, iż probiotyk ten jest cennym narzędziem pomocniczym w trakcie odbudowy uszkodzonego ekosystemu jelitowego i może być cennym wsparciem standardowej probiotykoterapii. Podczas gdy bakteryjne probiotyki będą przejściowo kolonizować jelito i wspomagać nasze własne autochtoniczne bakterie w „odbudowie” dominującej pozycji w przewodzie pokarmowym, Saccharomyces boulardii pomoże „pozbyć się” zarówno intruzów jak i produkowanych przez patogeny toksyn. A nabłonek przewodu pokarmowego będzie sprawnie regenerowany i odżywiany.
A więc – Saccharomyces w dłoń i do dzieła!