Blog

Nietolerancje pokarmowe … I CO DALEJ ? część 1

,, Przechodzę na dietę! ” Określenie to jest w ostatnim czasie tak często słyszane, że powoli możemy zacząć uznawać je za związek frazeologiczny o co najmniej nieprzyjemnym wydźwięku. Sprawia ono, że większość z Nas jest delikatnie zaniepokojona swoim losem oraz tym jak sobie z nią poradzi.

„Nowa dieta” najczęściej kojarzy się z szeregiem wyrzeczeń, uczuciem głodu oraz jałowymi daniami, które wcześniej mogliśmy nazwać obiadem.

Otuchy może dodać świadomość, że za definicją Słownika Języka Polskiego PWN, dieta to także „szeroko rozumiany sposób odżywiania”. Wniosek z tego płynący świadczy o tym, że każdy z Nas jest w pewnym sensie na diecie. Bo przecież każdy z Nas coś je.

Najczęściej o zmianie dotychczasowej sposobu żywienia myślimy dopiero wtedy, gdy nasza dotychczasowa dieta sprawia, że czujemy się źle. Borykamy się z problemami ze strony przewodu pokarmowego, nadmierną masą ciała, zmianami skórnymi, bólami głowy czy zespołem chronicznego zmęczenia.

W takiej chwili najrozsądniejszym wyborem jest odbycie odpowiedniej konsultacji lekarskiej oraz dietetycznej i wykonanie badań m.in. na utajone alergie pokarmowe – zwane popularnie nietolerancjami pokarmowymi – których wynik wskaże Nam, które produkty musimy wykluczyć z diety. Po oddaniu próbki do badania czekamy kilkanaście dni na otrzymanie wyniku, który to najczęściej wskazuje, iż z diety musimy wykluczyć najczęściej spożywane przez Nas produkty.

I to wcale nie zaskakujące, gdyż w klasie IgG/ IgA najczęściej uczulają Nas właśnie te produkty, które dotychczas najczęściej gościły w naszej kuchni. Niestety, okazuje się iż nasz układ immunologiczny nie lubi monotonii.

Jeśli przyjrzymy się zwyczajowej diecie wielu osób, bazuje ona na tych samych, powtarzających się produktach i schematach. Zmiany dotyczą najczęściej jedynie ich formy oraz sposobu obróbki termicznej. Na urozmaicenia pozwalamy sobie od święta, kiedy to mamy więcej czasu lub inwencji. Sprawia to, iż znaczna część produktów dostępna w sklepach jest dla nas nowa, nie wiemy jak smakują ani jak je przygotować, aby nadawały się do spożycia przez istotę, którą zwykliśmy nazywać człowiekiem.

A jak zwykł mówić bohater trylogii Sienkiewicza Jan Zagłoba „kiedy w brzuchu pusto, w głowie groch z kapustą”.

Pamiętaj! Dieta eliminacyjna TO NIE KARA!

To jedynie okres przejściowy, który ma nam pozwolić pozbyć się dotychczasowych problemów, powoli przywracając Nas do normalnego sposobu życia. To właśnie dieta eliminacyjna jest główną formą leczenia przyczynowego w przypadku alergii. Po odpowiednim czasie eliminacji pierwotnie alergizujących produktów z diety możemy do nich stopniowo wracać. To nie brzmi już tak źle, prawda?

Co teraz?

Jednym z najczęściej pojawiających się pytań po otrzymaniu wyniku badań jest „to co ja mam teraz jeść”?

I rzeczywiście, jeśli z diety musimy wykluczyć produkty zawierające gluten oraz białka mleka krowiego robi się stosunkowo niebezpiecznie. ,,Przecież to połowa mojej dotychczasowej diety!”

Ale okazuje się, że kluczem do poradzenia sobie z tym problemem jest odpowiednia edukacja – nawet samodzielna. Poza tym ciekawym jest, że nawet przed skręceniem nowej szafy czytamy instrukcję, co przy zmianie diety, wykonanie takiej czynności nie wydaje się już takim oczywistym.

Z naszych obserwacji wynika, że w przypadku wprowadzania do naszego żywienia określonych eliminacji, skupiamy się przede wszystkim na niej. Zapominamy o niemniej istotnym elemencie jakim jest zastąpienie wykluczonych produktów innymi, o równej bądź nawet wyższej wartości odżywczej. Niestety nieprawidłowo prowadzona dieta eliminacyjna prowadzić może do pojawienia się znacznej ilości niedoborów m.in. energetycznych czy witaminowo- mineralnych.

Poświęćmy więc chwilę czasu na odszukanie odpowiednich zamienników, których obecnie na rynku jest dostępnych bardzo wiele.

I tak na przykład, jeśli musimy wykluczyć z naszej diety produkty zawierające gluten, nie skupiajmy się jedynie na ryżu, który będzie się pojawiał w naszej diecie każdego dnia. Tego nie zniesie nawet najbardziej zagorzały miłośnik siłowni!

Jeśli przed wprowadzeniem diety poświęcimy chwilę czasu na odszukanie odpowiednich zamienników będzie Nam znacznie łatwiej.

Wykluczenie glutenu może wiązać się z wdrożeniem do diety większej ilości kaszy gryczanej, kaszy jaglanej, komosy ryżowej, amarantusa, ziemniaków, batatów, owsa (bezglutenowego), kukurydzy czy oczywiście ryżu. Znajdźmy sklep, w którym dostaniemy te produkty, spróbujmy tych, których jeszcze nie jedliśmy. Da nam to możliwość uprzedniego zaopatrzenia się w niezbędny asortyment.

A co z mlekiem?

Jeśli musimy wykluczyć produkty zwierające białka mleka krowiego skupić możemy się na mleku (oczywiście!) ryżowym, jaglanym, migdałowym, sojowym, kokosowym czy konopnym.

Jeśli jednak przed zakupem zdecydujemy się na przeczytanie ich składu możemy stwierdzić, że to nie będzie najlepszy pomysł.

Niestety wiele z nich ma niewiele wspólnego z widniejącą na opakowaniu nazwą. Kiedy w danym sklepie nie znajdziemy satysfakcjonującego nas produktu zawsze możemy sprawdzić ofertę sklepów internetowych -ich asortyment jest niejednokrotnie bogatszy od sklepów stacjonarnych. Jeśli nadal nie czujemy pełnej satysfakcji możemy skusić się na przygotowanie takiego mleka (znaczna część osób nie uznaje określenia mleko w kontekście produktów przygotowanych z surowców roślinnych, natomiast na potrzeby tego tekstu tak zostały one nazwane) roślinnego samodzielnie. Najczęściej potrzebujemy jedynie wybranego surowca (np. orzechów nerkowca), blendera, gazy oraz kilku minut wolnego czasu.

No dobrze, ale co jeśli chodzi o wapń?

Jeśli udało Nam się odtworzyć płyn przypominający mleko krowie musimy przystąpić do poszukania źródeł wapnia, którego dotychczas głównym dostawcą było ono właśnie. W obecnie wszechobecnej telewizyjno- radiowej kampanii suplementacyjnej najczęściej rozwiązania problemów niedoboru określonych witamin czy składników mineralnych poszukujemy właśnie w aptece. Okazuje się, że po chwili poszukiwań dowiemy się, że wapń znajdziemy w produktach takich jak brokuł, jarmuż, kapusta chińska, woda mineralna, amarantus, komosa ryżowa, suszone morele, figi, tahini, orzechy brazylijskie czy mleka roślinne wzbogacane w wapń.

No a  jajka?

Podobnie sprawa wygląda, jeśli myślimy o jajkach. Kiedy musimy wykluczyć je z diety, to przywrócenie wartości odżywczej jakie dostarczają wymaga już większego wysiłku. Natomiast jeśli brakuje ich nam także w kontekście ich właściwości technologicznych możemy wykorzystać wiele innych kuchennych pozycji. I tak w przypadku wypieków możemy je zastąpić musem jabłkowym, bananem, siemieniem lnianym, mąką ziemniaczaną, puree z dyni czy awokado.

I tak właściwie w nieskończoność…

W przypadku praktycznie każdego produktu możemy znaleźć dla niego odpowiednią alternatywę odżywczą, smakową czy technologiczną. Wystarczy, że przed przystąpieniem do diety eliminacyjnej poświęcimy trochę czasu aby zapoznać się z nowymi możliwościami. I prawdą jest, że czas trwania diety eliminacyjnej liczy się od momentu wykluczenia wszystkich alergizujących produktów z diety.

Ale znacznie lepiej jest wprowadzać eliminację dłużej, wykluczać produkty pojedynczo, szukać dla nich odpowiadającej nam alternatywy niż wszystko zrobić „od jutra” i zostać z kilogramowym opakowaniem ryżu.

W drugiej części artykułu omówimy dlaczego warto zastosować rotację w diecie oraz jak ją prawidłowo prowadzić. Ostatnim elementem będzie upragnione wdrażanie produktów do diety – czyli próba prowokacyjna.